2.07.2012

Recenzja z Wielkiej Brytanii


Zbliża się data polskiej premiery kolejnej powieści Maureen, Spuśćmy psy.
Co na jej temat ma do powiedzenia John Redfearn z Bookgeeks?

Murdoch Maureen Jenings to nie gładki, wystylizowany William z serialu telewizyjnego. To fotorealistyczny detektyw, stylem zbliżony bardziej do Marlowe’a, niż do Tintina. Z wymuszonym entuzjazmem jada okropne posiłki przygotowywane przez gospodynię, panią Kitchen, czyta Our Bodily Dwelling, by lepiej poznać niektóre elementy ludzkiej anatomii oraz ich funkcjonowanie, wieczory spędza na rozmowach z umierającym Arthurem Kitchenem, który wykasłuje płuca na jednym z ostatnich etapów gruźlicy oraz utrzymuje „kontakty” z byłą lokatorką domu Kitchenów, Enid Jones.

Spuszczone psy to zabijaki, walczące w zawodach przypominających walki kogutów. Chodzi o to, by zabiły jak najwięcej szczurów w wyznaczonym czasie. Potworność, za której wynikiem stoją duże pieniądze. Jedna z walk wzbudza podejrzenie popełnienia oszustwa, zdarza się morderstwo.

William, na przymusowym urlopie z powodu śmierci siostry, dostaje wiadomość, że jego ojciec, którym gardził od czasów dzieciństwa, siedzi w więzieniu, skazany za popełnienie zbrodni i że za kilka dni ma zostać powieszony. Ojciec nie pamięta, co się stało, nie wie, czy jest winny i prosi Williama, żeby poprowadził w tej sprawie śledztwo. Rozdarty między pragnieniem kary śmierci dla ojca i dojścia do prawdy podejmuje się tego zadania, zanurzając się niechcący w brud ciemnych stron dziewiętnastowiecznego Toronto.

Wszystkie powieści o Murdochu były dobre. Ta bije je na głowę.

Już niedługo przekonamy się, czy polscy recenzenci będą podobnego zdania.

1 komentarz:

  1. Kasia ;)7/02/2012

    Aha, czyli mimo że Murdoch nie był zadowolony z wyprowadzki Enid, dalej utrzymuje z nią kontakt. To ciekawe :)
    Nie mogę się doczekać nowej książki. Na pewno kupię!

    OdpowiedzUsuń