13.07.2011

Jak to bywa w zakładzie


Kiedy już ktoś się znajdzie tutaj, musi się liczyć z różnymi "atrakcjami". Z wyciszającymi kąpielami, na przykład. Z obojętnością personelu, wykonującego polecenia przełożonych. Z dziwactwami pozostałych pensjonariuszy. Peg, na przykład, musiała dawać sobie radę z sąsiadką z sali, która nieustannie, łamiącym się, ale nadal dość donośnym głosem, czasem nawet akompaniując sobie na fortepianie, śpiewała pieśń Onward Christian Soldiers.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz